Hej Dzióbki! :D
Ahhh, w końcu moja wena twórcza wraca. Znowu mam ochotę chwycić za aparat i porobić jakieś głupie zdjęcia dla przyjemności. Od dzisiaj ostatecznie zamykam stary rozdział i żyję dalej... bo muszę. :) Mój cel to osiągnięcie 100% zadowolenia z siebie oraz... ze swojego ciała. Tak więc - od dzisiaj odżywiamy się zdrowo i ćwiczymy, dla przyjemności, nie z musu. Właśnie piszę posta zajadając przepyszną kanapkę z ciemnego chleba, ogórka i papryki + szczypta pieprzu ziołowego.
Fast food'y, słone i słodkie przekąski zastępuję owocami. Dzisiaj po bieganiu poszłam do sklepu i kupiłam potrzebne warzywa,a jako osłodę życia wybrałam winogrono, mniam!
Wracając do tego biegania... Od dzisiaj biegam codziennie z moją przyjaciółką.W sumie niedawno wróciłam i powiem Wam, że czuję się o niebo lepiej, ponieważ mam zwolnienie z wf'u od dłuższego czasu i nie mogę ćwiczyć, bo mam sporo problemów zdrowotnych, ale ja już myślałam, że oszaleję - 3 MIESIĄCE BEZ RUCHU! Dla mnie katorga, bo kocham ćwiczyć. Tak więc... No trudno, chociaż sobie pobiegam truchcikiem wieczorami. I tak jestem załamana, bo kondycja (jeśli chodzi o bieganie, bo w domu wieczorami rozciągam się) jest marna, ale nadrobimy! :)
Podczas biegania towarzyszy mi muzyka, która sprawia, że zapominam o świecie . Dzisiaj górowała piosenka " Five hours - Deorro ".
Mam nadzieję, że wytrwam tak do wakacji, ale wierzę w to z całego serca, bo naprawdę warto! W zdrowym ciele - zdrowy duch! :)